W niedzielę 30 grudnia 2012 roku odwiedzamy Żywy żłobek u OO. Franciszkanów w Tychach Paprocanach. Jadą: Agnieszka, Karolina, Iwonka, Antoś z tatą, s. Leokadia pociągiem z Podlesia. W Tychach dołączają Szymon i Paulinka z rodzicami i babcią. Jest nas 11 osób. Nie możemy się nadziwić jaka piękna stajenka, a wokół żywe zwierzęta. Z głośnika słychać kolędy. Każdy przechadza się i nuci. Trzeba na nowo jeszcze raz to obejrzeć. Potem wychodzimy na zewnątrz żeby podejść do Porcjunkuli, oglądając te wysokie mury kościoła i Klasztoru. (Od ostatniego mojego pobytu bardzo dużo zrobiono). Pozostali są po raz pierwszy. Wracając jeszcze raz napotykamy rozpalone ognisko. Posilamy się kiełbaskami z rożna, usmażone własnoręcznie smakują wyśmienicie. Na koniec jeszcze raz wstępujemy do stajenki, żeby wszystko zapamiętać. Dowiadujemy się że Ojciec Wawrzyniec co dopiero wrócił z kolędy i na 5 minut udaje nam się z nim porozmawiać. My też się śpieszymy bo mamy pociąg do Podlesia.